Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
421
BLOG

Niepokoje komisarza Maigreta (Lewandowskiego)

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Gospodarka Obserwuj notkę 7

Były komisarz unijny, Janusz „300 miliardów – żartowałem” Lewandowski niepokoi się wielce, bo „pod rządami Kaczyńskich” (cytat za salon24.news) była „krajem specjalnej troski”. I dodaje zaraz, że dzieki jego fantastycznym wysiłkom prywatyzacyjnym PKB Polski zwiekszyło się (jako jedynego kraju na świecie) dwuipółkrotnie.

Ciekawe, skąd to wziął. Bo na ten przykład Bank Światowy twierdzi, że to było 847% (licząc od 1990 r.). Ura, ura, ura Czapajew gieroj! Chciałoby się zakrzyknąć. No niestety nie jest to powód do dumy, nie jest to nawet średni wzrost. Bo na ten przykład szanowni państwo, średni wzrost PKB w grupie krajów średniego dochodu za taki sam okres (1990 – 2014) wynosi 858%. Aspirujemy chyba do bycia krajem o średnim dochodzie, prawda? No, może nie aspirujemy. Powiedzmy, że jesteśmy krajem o niskim lub średnim dochodzie. No i tu też wtopa, bo dla tej grupy krajów wzrost PKB w opisywanym okresie był, wprawdzie dokładnie o 1% ale jednak wyższy od polskiego.

No bo przecież chyba nie jesteśmy jeszcze (a zwłaszcza w 1990 roku nie byliśmy) krajem o wyższym średnim dochodzie? Bo ta grupa zanotowała wzrost o 961%. No nie, na pewno nie byliśmy, a dzięki takim jak Janusz Komisarz, również nie jesteśmy. Czyli Janusz, niestety, nie za bardzo wie co, że tak po ślunsku powiem, fanzoli.

Tylko dla zabawy, podaję jeszcze kto nas wyprzedził (za Bankiem Światowym):

  1. Equatorial Guinea
  2. China
  3. Qatar
  4. Vietnam
  5. Macao SAR, China
  6. Nigeria
  7. Lebanon
  8. Turkmenistan
  9. Maldives
  10. Lao PDR
  11. Angola
  12. Nicaragua
  13. Tanzania
  14. Venezuela, RB
  15. Colombia
  16. Sri Lanka
  17. Dominican Republic
  18. Panama
  19. Jordan
  20. Azerbaijan

Czyli nie jesteśmy krajem onajwyższym wzroście PKB, ale krajem o 21-szym najwyższym wzrosćie PKB. To, że nas Chiny wprzedzają, to raczej oczywiste, ale że Ludowo-Demokratyczne Republiki Wietnamu i Laosu to, przyznacie Państwo, obciach.

No powiecie Państwo, że nie wzrost tylko tempo się liczy? Please, tu jest jeszcze gorzej. Oto lista wyprzedzających nas krajów. Tym razem jest ich niemal setka.

  1. Equatorial Guinea
  2. Qatar
  3. Bosnia and Herzegovina
  4. China
  5. Iraq
  6. Myanmar
  7. Afghanistan
  8. Macao SAR, China
  9. Cambodia
  10. Maldives
  11. Cabo Verde
  12. Timor-Leste
  13. Lao PDR
  14. Vietnam
  15. Bhutan
  16. Uganda
  17. Liberia
  18. Lebanon
  19. India
  20. Mozambique
  21. Ethiopia
  22. Singapore
  23. Panama
  24. Chad
  25. Isle of Man
  26. Malaysia
  27. West Bank and Gaza
  28. Angola
  29. Kuwait
  30. Nigeria
  31. Turkmenistan
  32. Sri Lanka
  33. Burkina Faso
  34. Ghana
  35. Rwanda
  36. Kosovo
  37. Bangladesh
  38. Cayman Islands
  39. Korea, Rep.
  40. Syrian Arab Republic
  41. Tanzania
  42. Bahrain
  43. Indonesia
  44. Israel
  45. Jordan
  46. Azerbaijan
  47. Chile
  48. United Arab Emirates
  49. Belize
  50. Botswana
  51. Dominican Republic
  52. Sudan
  53. Sao Tome and Principe
  54. Zambia
  55. Costa Rica
  56. Estonia
  57. Benin
  58. Ireland
  59. Mongolia
  60. Mauritius
  61. Arab World
  62. Latvia
  63. Nepal
  64. Peru
  65. Thailand
  66. Tunisia
  67. Mali
  68. Papua New Guinea
  69. Saudi Arabia
  70. San Marino
  71. Namibia
  72. Egypt, Arab Rep.
  73. Malawi
  74. Turkey
  75. Philippines
  76. Bolivia
  77. Uzbekistan
  78. Pakistan
  79. Slovak Republic
  80. Lesotho
  81. Iran, Islamic Rep.
  82. Mauritania
  83. Argentina
  84. Hong Kong SAR, China
  85. Morocco
  86. Trinidad and Tobago
  87. Liechtenstein
  88. Sierra Leone
  89. Seychelles
  90. Yemen, Rep.
  91. Colombia
  92. Oman
  93. Eritrea
  94. Guatemala

Więc już nie tylko Erytrea i Laos, ale i sąsiedzi: Łotwa, Słowacja, Estonia, już nie mówiąc o Irlandii, Liechtensteinie, czy (bo ktoś by się mógł przyczepić, że tu „same biedne kraje są”) Kuwejcie, Singapurze, Izraelu czy Arabii Saudyjskiej.

Kto nie wierzy, niech sobie sprawdzi źródło: http://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.CD

Jak ktoś po angielsku nie umie to są też wersje: francuska, hiszpańska i rosyjska. Do wyboru.

Oczywiście, zaraz powiecie, że nie wzrost się liczy tylko PKB na głowę. No i kolejna wtopa. Bo wprawdzie jeżeli chodzi o wzrost względny, to PKB na głowę przyrósł nam o 749%, co oznacza, iż wyprzedzają nas tylko:

  1. Equatorial Guinea
  2. China
  3. Vietnam
  4. Macao SAR, China
  5. Turkmenistan
  6. Nigeria
  7. Lebanon
  8. Maldives

Urra, jednak Czapajew gieroj! No niezupełnie. Bo jeśli chodzi o PKB na głowę w realnych, nie żadnych tam PPP dolarach (znają Państwo moje zdanie – za pomocą machlojek, pardon, umiejętnego stosowania Purchasing Power Parity jestem w stanie udowodnić, że w 1980 roku na przykład, ZSRS było bogatsze od USA) to wyprzedzają nas:

  1. Norway
  2. Macao SAR, China
  3. Qatar
  4. Australia
  5. Denmark
  6. Sweden
  7. Singapore
  8. United States
  9. North America
  10. Ireland
  11. Iceland
  12. Netherlands
  13. Austria
  14. Canada
  15. Finland
  16. Germany
  17. Belgium
  18. United Kingdom
  19. France
  20. United Arab Emirates
  21. Brunei Darussalam
  22. Hong Kong SAR, China
  23. Israel
  24. European Union
  25. Japan
  26. Italy
  27. Spain
  28. Korea, Rep.
  29. Cyprus
  30. Saudi Arabia
  31. Slovenia
  32. Bahamas, The
  33. Portugal
  34. Greece
  35. Oman
  36. Estonia
  37. Czech Republic
  38. Slovak Republic
  39. Equatorial Guinea
  40. Uruguay
  41. Venezuela, RB
  42. Lithuania
  43. Latvia
  44. Seychelles
  45. St. Kitts and Nevis
  46. Barbados
  47. Chile

Oczywiście, jesteśmy też poniżej średniej Europy i Azji Środkowej. O jakieś 20 pozycji. A szczególnie jestem dumny, i komisarz doktor Lewandowski też być powinien dumny, że zbliżamy się nieuchronnie do poziomu Barbadosu, Chile i wysp St. Kitts i Nevis. Estonia, Czechy i Słowacja oraz Słowenia, , nie mówiąc już w ogóle o Brunei  i Islandii, są poza naszym zasięgiem. Ale może dogonimy kiedyś Łotwę i Litwę.

A więc, podsumowując kolejną, niezbyt przemyślaną wypowiedź komisarza doktora, nie znającego jak widać podstawowych danych statystycznych (ciekawe, jak też w tym kontekście to jego komisarzowanie i zarządzanie budżetem wygląda?). Widać też, że pomimo podobno ciężkich zyliardów wpakowanych w infrastrukturę i inwestycje (około 170 mld EUR inwestycji z państw UE, dalsze pewnie 70 mld w funduszach strukturalnych) w Polsce, niewiele one sprzyjają podniesieniu się PKB, czyli w konsekwencji poziomu życia ludzi w „tym kraju”. Autostrady fajne, obwodnice fajne, Orliki fajne, Stadion Narodowy przefajny, lotnisko im. Lecha W. zajefajne, tylko skąd Kowalski ma wziąc kasę na to, żeby z nich korzystać? A jak Kowalski nie będzie korzystał to się nie zwróci, ani nie zarobi. A jak nie zarobi to za co potem utrzymywać, remontować i unowocześniać?

Chyba że, parafrazując dr Alberta Alesinę, chodzi nie o polityczny cykl biznesowy, a o biznesowy cykl polityczny.

Odniesienia i źródła:

[1] World Bank, baza danych worldbank.org

[2] Alessina, Roubini, Cohen „Political Cycles and the Macroeconomy”, MIT Press, 1997

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka